Co zrobić, aby biszkopt nie opadł? Jest na to kilka sposobów: nie wyjmować ciasta z piekarnika nim choć trochę nie ostygnie – uchylmy drzwiczki i sprawdźmy patyczkiem czy już się upiekło, ale nie wyjmujmy go od razu na zewnątrz. Odczekajmy około 20 minut aż lekko przestygnie; Do tej czynności wystarczy najzwyklejsza trzepaczka, która zazwyczaj znajduje się w wyposażeniu kuchni każdego kucharza-amatora. Nie da się jednak ukryć, że prosty mikser albo robot kuchenny znacznie ułatwią i przyspieszą cały proces, który pozwoli bez problemu ubić białka z cukrem. Czas na cukier 1 szklanka cukru (200 g) 120-140 g budyniu śmietankowego lub waniliowego (4 małe lub 2 duże szt.) 3 łyżki mąki (50 g) 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia (3 g) Jajka wyjmujemy z lodówki co najmniej godzinę przed pieczeniem. Białka bardzo dokładnie oddzielamy od żółtek. Piekarnik nagrzewamy do temp. 160 st. C, grzałka górna i BISZKOPTY CZY BISZKOPT TIRAMISU: najświeższe informacje, zdjęcia, video o BISZKOPTY CZY BISZKOPT TIRAMISU; Piwne tiramisu Ewy Wachowicz. Ten przepis podbija internet . Moja mama mówiła, że proszku do pieczenia dodaje do biszkoptu ten, co nie umie go upiec. Coś w tym jest. Biszkopt bez proszku nie ma wielkich dziurek, dobrze chłonie nasączenie zatrzymując je w środku, jest sprężysty, leciutki i ma zdecydowanie lepszy smak. Zdarzają mi się czasem odstępstwa od zasady bezproszkowej, zwłaszcza, gdy sprawdzam nowy przepis, ale najczęściej piekę ten bez sztucznego spulchniacza. By był najlepszy, trzeba wtłoczyć w ubijane jajka jak najwięcej powietrza i tak delikatnie, partiami (czyli nie wszystko na raz), powoli dosypywać mąkę, by piana zachowała swoją sztywność. W zasadzie powinien urosnąć tylko troszkę i nie opaść, to wystarczy do zrobienia wysokiego tortu. Biszkopt to bardzo łatwe ciasto, ale by był równy, wyrośnięty i dał się łatwo przekroić, należy wiedzieć że: – wszystkie składniki muszą koniecznie mieć temperaturę pokojową, zatem jajka należy wyjąć z lodówki na przynajmniej dwie godziny przed pieczeniem. – najlepiej zacząć od wyłożenia papierem dna blaszki. W tortownicy z odpinanym dnem przykrywam papierem spód, nakładam obręcz z góry, zapinam “przycinając” nią papier. Można też odrysować dno tortownicy na papierze, wyciąć krążek i nim wyłożyć podstawę formy. Boków nie trzeba smarować masłem, równiej i ładniej jest, kiedy okroimy po upieczeniu brzegi ciasta, wzdłuż rantu blaszki, cienkim, ostrym nożem. – pianę z białek trzeba ubijać w całkowicie czystej i suchej, najlepiej plastikowej lub szklanej misce, czasem drobinka wody, czy tłuszczu uniemożliwi uzyskanie sztywnej podstawy biszkoptu. Jeśli przez przypadek wpadnie nam do białka troszkę żółtka, należy je bardzo starannie i całkowicie usunąć przy pomocy łyżeczki. Nawet jego kropla może uniemożliwić ubicie dostatecznie sztywnej piany i dalsza praca nie ma sensu. By szybciej się ubiła, dodaję do białek szczyptę soli. Pianę należy ubijać do momentu aż będzie tak sztywna, że nie wypadnie z odwróconej miski. Ale kiedy tylko złapiemy ten moment, nie ubijajmy dalej, przebite białka tworzą strukturę nierównych “chmurek”, podchodzą wodą, nie tego oczekujemy, ma być w sam raz. Kiedy wydaje nam się że masa już jest prawie gotowa, wtedy dodajemy po łyżce cukier, by nadać pianie jeszcze większą sztywność. Ubijamy aż piana zacznie błyszczeć. – żółtka należy dodawać pojedynczo, każde osobno, delikatnie wmieszać i dopiero wrzucać następne. Jeśli dodamy kilka na raz – ich ciężar usunie z piany powietrze i z biszkoptowej masy wyjdzie jajeczna zupa. Można też ubić żółtka z połową cukru nad parującą wodą (do rozpuszczenia cukru) i dodawać po łyżce do ubitej piany, każdą dokładnie mieszając, zanim dodamy następną. – mąkę należy przesiewać do ubitych jajek przez sito, dodawać ją wsypując porcjami, najlepiej na pięć, sześć rat. Każdą porcję trzeba wolno i delikatnie wmieszać szeroką łopatką lub dużą łyżką i dopiero wsiać następną. Chodzi o to, by piana zachowała napowietrzoną strukturę i nie opadła. Sprawa dotyczy również kakao. Wsypujemy go przesiewając przez sito i nie całe na raz. – piekarnik musi być rozgrzany do wskazanej temperatury jeszcze przed włożeniem do niego ciasta, by masa szybko się ścięła i zachowała kształt o jaki nam chodzi. Zwykle zaczynam od tej czynności pracę, biszkopt to szybkie ciasto, zdążymy je zrobić do czasu aż piekarnik będzie gotowy. – zazwyczaj ustawiam temperaturę na 160 st, ale niektóre książki podają, że należy ustawić na 150 a następnie zwiększyć do 170 st. – nie należy otwierać piekarnika w trakcie pieczenia, chyba, że wierzch ciasta zbyt mocno się rumieni i musimy je okryć folią albo pod koniec czasu sprawdzamy ciasto patyczkiem. Czas pieczenia to w zależności od wielkości ciasta – 15 – 30, czasem przy dużych formach 40 minut. Kiedy wierzch jest złoty, a patyczek wsadzony w ciasto wychodzi z niego nieoklejony ciastem, biszkopt jest gotowy. – popularną metodą na uzyskanie równego, nieopadającego biszkoptu jest rzucenie go świeżo po upieczeniu, jeszcze w blaszce, z wysokości ok. 60 cm na podłogę czy blat. Ma to za zadanie gwałtowne odprowadzenie nadmiaru pary wodnej gromadzącej się w cieście i niedopuszczenie do jej skroplenia w pęcherzykach wewnątrz biszkoptu. Działa, sprawdzałam wielokrotnie, bardzo lubię tę czynność, choć często o niej zapominam. Po rzuceniu ciastem, należy je ponownie wsadzić do wyłączonego już, ale nadal gorącego piekarnika, do całkowitego ostudzenia. – najlepiej by ciasto stygło w piekarniku. Krojenie na blaty możliwe jest po całkowitym przestygnięciu, po dobrych kilku godzinach a najlepiej na drugi dzień. By wierzch ciasta był równiejszy, można odwrócić biszkopt od góry nogami i użyć spodu jako górnej warstwy tortu. I teraz każdy biszkopt na pewno się uda 🙂 Biszkoptowe propozycje można znaleźć np. tutaj: biszkopt tradycyjny, zawsze się udaje:) biszkopt czekoladowy biszkopt orzechowy biszkopt makowy biszkopt praski Kluczem do każdego idealnego tortu jest idealny biszkopt. Nawet jeśli przełożycie go najbardziej wyszukanymi kremami i pięknie udekorujecie, ale Wasz biszkopt nie będzie puszysty i delikatny, nie będziecie w pełni zadowoleni z efektu końcowego. Za to przygotowany w odpowiedni sposób, a przełożony chociażby najprostszą masą, zachwyci Was i Waszych gości. Tak więc mam dziś dla Was mój ulubiony przepis i kilka dość istotnych dla procesu przygotowania wskazówek. Mam nadzieję, że dzięki nim, podczas zbliżających się Świąt na Waszych stołach zagoszczą same idealne torty :) No to zaczynamy! :)* * * * * * Białka najlepiej ubijać w szklanej lub metalowej misce. Miski plastikowe, zwłaszcza takie, w których miksujemy również masy maślane, mogą niekorzystnie wpływać na strukturę piany. Całkowite odtłuszczenie miski plastikowej nawet kilkukrotnym myciem jest praktycznie niemożliwe - a nawet niewielka ilość tłuszczu wpływa niekorzystnie na proces ubijania białek (z tego też powodu należy uważać, by podczas oddzielania do białek nie dostała się nawet odrobina żółtka). * Wskazane jest, aby jajka miały temperaturę pokojową, ponieważ zimne białka trudniej się napowietrzają. Białka w temperaturze pokojowej stają się bardziej płynne i dzięki temu proces napowietrzania staje się łatwiejszy. A pamiętajmy, że delikatność biszkoptu zależy właśnie od odpowiedniego ubicia białek. * Przed dodaniem cukru białka należy delikatnie ubić. Nie można ubijać ich zbyt długo, ponieważ istnieje spore ryzyko "przebicia", co niekorzystnie wpływa na strukturę biszkoptu. Możliwość przebicia znika z chwilą dodania pierwszej porcji cukru. * Cukier należy dodawać partiami (najlepiej po 1 płaskiej łyżce) i każdą kolejną porcję dodajemy dopiero wówczas, gdy wcześniejsza porcja całkowicie się rozpuści. Od momentu dodania pierwszej łyżki cukru do chwili zakończenia ubijania piany zazwyczaj mija około 10-12 minut. Jest to proces długotrwały, ale niezwykle istotny dla efektu końcowego :) * Do ubitych z cukrem białek dodajemy po 1 żółtku. Każde kolejne dodajemy, kiedy poprzednie jest już rozprowadzone w pianie. * Biszkopt staje się znacznie delikatniejszy jeśli dodamy do niego 2 łyżki zimnej wody, którą wlewamy po ostatnim żółtku. * Mąka dodawana do masy jajecznej powinna być uprzednio przesiana. Nie tylko ułatwi to równomierne rozprowadzanie jej, ale też sprawi, że biszkopt będzie bardziej puszysty. * Podobnie jak cukier czy żółtka mąkę należy dodawać do masy jajecznej partiami. Każdą kolejną łyżkę dodajemy dopiero wówczas, gdy poprzednia zostanie całkowicie wmieszana w masę. * Do łączenia masy jajecznej z mąką najlepiej użyć dużej łyżki lub silikonowej szpatułki. Należy również robić to bardzo delikatnie - ruchem zagarniającym, od spodu na wierzch - aby zachować puszystość ubitych wcześniej białek. * Jeśli niedokładnie rozmieszamy mąkę, po upieczeniu (zazwyczaj na spodzie biszkoptu) zauważymy przypominające kamienie grudki. Czasem są one naprawdę sporych rozmiarów, a natrafienie na nie nie należy do najprzyjemniejszych doznań smakowych. * Spód tortownicy należy wyłożyć papierem do pieczenia (wypuszczając nadmiar poza obręcz). Ja dodatkowo zawsze delikatnie go natłuszczam, aby mieć pewność, że papier bez problemu odejdzie od ciasta. * Nie należy jednak natłuszczać boków tortownicy. Podczas pieczenia biszkopt "przykleja" się do nich i równomiernie wyrasta. Tłuszcz po bokach również sprawi, że podczas stygnięcia biszkopt obkurczy się. * Biszkopt "odcinamy" od tortownicy dopiero po całkowitym wystygnięciu. To również zagwarantuje nam, że boki biszkoptu się nie obkurczą. * Biszkopt nie znosi termoobiegu. Należy piec go na opcji: grzałka górna + grzałka dolna. Nie należy również otwierać piekarnika przez pierwsze 20 minut pieczenia, ponieważ nagłe schłodzenie sprawi, że biszkopt opadnie. * I przede wszystkim pamiętajcie, że biszkopt lubi gdy się nim rzuca :) Dlatego od razu po wyjęciu z piekarnika upuszczamy go (oczywiście dnem do dołu :) ) na podłogę. Wystarczy wysokość 40 cm. Dzięki temu pęcherzyki powietrza, które powodują opadanie biszkoptu, opuszczają go w jednej chwili i biszkopt pozostaje równy. * * * * * Skoro wiecie już jak właściwie się z nim obchodzić, pora na proporcje. Z podanego przepisu uzyskacie biszkopt, który możecie przygotować w tortownicy o średnicy 24 cm (jeśli jest o ok. 3-4 cm wyższa niż standardowa) lub w tortownicy o średnicy 26 cm. Proporcje te sprawdzą się też przy dużej, prostokątnej blaszce (ok. 25x40 cm), jeśli chcecie przeciąć go tylko na 2 części i wykorzystać do przygotowania ciasta. W opisie powtarzam też jeszcze raz najistotniejsze punkty przygotowania 7 jajek (rozmiar L)* 1 szklanka mąki pszennej (typ 405 lub 450)* 1/3 szklanki mąki ziemniaczanej* 1 szklanka cukru* 1 pełna łyżka cukru waniliowego* 1/3 łyżeczki proszku do pieczenia* 2 łyżki zimnej wody Żółtka oddzielamy od białek. Białka umieszczamy w misce i miksujemy do chwili, aż utworzą jasną pianę. Wówczas, cały czas miksując na najwyższych obrotach miksera, zaczynamy dodawać po łyżce cukru. (Każdą kolejną łyżkę dodajemy dopiero wtedy, gdy poprzednio dodana porcja całkowicie się rozpuści.) Do ubitej piany dodajemy po jednym żółtku, a na sam koniec wlewamy wodę. Obie mąki oraz proszek do pieczenia przesiewamy przez gęste sito i dodajemy po łyżce do masy jajecznej. (Każdą kolejną łyżkę mąki dodajemy dopiero wtedy, gdy wcześniejsza porcja mąki równomiernie rozprowadzi się w masie.) Na tym etapie najlepiej mieszać masę dużą łyżką lub silikonową szpatułką. Należy również robić to bardzo delikatnie, by ubita wcześniej masa jajeczna nie straciła swojej puszystości. Spód tortownicy o średnicy 24 cm wykładamy papierem do pieczenia i przelewamy do niej ciasto. Torownicę wstawiamy do nagrzanego do 170 stopni piekarnika i pieczemy do suchego patyczka, ok. 30-35 min Udanych wypieków :) Jeśli ciasta, to specjalność mojej Żony. Z jednym wyjątkiem, biszkopt piekę ja. Podobno trudno zrobić dobrze wyrośnięty biszkopt, jest niebezpieczeństwo, że opadnie itd. Ale mając ten przepis nic takiego się nie dzieje. Przepis na biszkopt, który zawsze się udaje jest zdobyczny od Mamy, wypróbowany od wielu lat. Ciasto jest bardzo proste w przygotowaniu, zawsze wyrośniete i w ogóle bezproblemowe. W czasie pieczenia można do zaglądać do piekarnika bez obaw, że opadnie (ach, te zabobony :)) Niestety nie zdążyłem zrobić zdjęć w całości, więc przy następnej okazji uzupełnię. A w jednym z kolejnych wpisów pokażę co dalej z biszkoptem się stało 🙂 Składniki: 4 jajka (niech będą świeże, może to truizm, ale świeże lepiej się ubiją) 1 szklanka cukru 1/2 szklanki mąki pszennej 1/2 szklanki mąki ziemniaczanej 1 łyżeczka z czubkiem proszku do pieczenia Przygotowanie: Jajka w całości ubijamy mikserem z cukrem, aż zgęstnieją (tutaj widać genialną prostotę przepisu). Mieszamy obydwie mąki z proszkiem, przesiewamy do jajek. Miksujemy jeszcze chwilę, żeby wszystko się połączyło. Wlewamy do tortownicy wysmarowanej tłuszczem. Pieczemy w 160 stopniach przez 50 minut. Dla pewności na 5 minut przed końcem czasu sprawdzamy patyczkiem. Jak jest suchy to znaczy, że łatwy biszkopt się upiekł. Po wystudzeniu taki spód biszkoptowy można wykorzystać do różnych ciast: z budyniem, z owocami, z galaretką – jak lubicie. Chcę poeksperymentować z robieniem wytrawnego biszkoptu. Chodzi o to, aby zrobić coś, co ma konsystencję ciasta biszkoptowego, ale nie jest słodkie, a wypełnię to kremowym pikantnym sosem, na który jeszcze się nie zdecydowałem. To prawdopodobnie głupi pomysł (gorączka blokady obwiniania) i możesz mi powiedzieć, jeśli chcesz, ale to, co naprawdę chcę wiedzieć, to czy mogę wziąć przepis na biszkopt i po prostu pominąć cukier? Chcę dość mocnej gąbki. Bardziej przypomina teksturę lekkiego biszkoptu owocowego niż biszkoptu madera. Jeśli nie chodzi tylko o pominięcie cukru, wszelkie sugestie przepisów, które pozwolą osiągnąć to, czego chcę, będą bardzo mile widziane.

czy wyjdzie biszkopt bez cukru